Po fascynacji Bałkanami widzianymi przez pryzmat Czarnogóry, naturalną koleją rzeczy były odwiedziny w kolejnym z krajów byłej Jugosławii. Padło na najbliższą nam Słowenię. Kraj, który został najmniej dotknięty wojną po upadku Jugosławii w latach 90-tych. Przez to najlepiej rozwinięty gospodarczo, a przez sąsiedztwo z Włochami i Austrią najbardziej „zachodni”. Nas najbardziej kusiły Alpy Julijskie i przebiegające przez nie drogi. Spodziewaliśmy się niezłych podjazdów w pięknych górskich sceneriach i nie przeliczyliśmy się. Jedyne czego w tej podróży trochę zabrakło, to niesamowitej ludzkiej otwartości i gościnności, jaką spotkaliśmy w Czarnogórze. Ale i tak – było dobrze.
Zobacz również

Z Rovinj do Puli
2015-03-25

Logarska dolina i deszczowe zakończenie
2012-08-16

Jesioniki z przyczepką
2015-07-19