2013, Kinderwyprawki, rowerem, Wycieczki

W poszukiwaniu babiego lata w Parku Narodowym Ujście Warty

Miało nas być trochę więcej, to znaczy rowerzystów, rowerzystek i rowerzyściątek, ale… zapał ostygł, choroby porozkładały i z całej listy chętnych na placu boju zostaliśmy…ja z Alą. Nie zrażeni tym faktem (no, Ala trochę narzekała, że nie będzie koleżanek) postanowiliśmy sprawdzić, czy w Ujściu Warty uda nam się zobaczyć babie lato.
Na miejscu okazało się, że pogoda była nam bardzo przyjazna. Lekki wiaterek, trochę chmur i co chwilę zza nich wyglądające słoneczko. Wyposażeni w górę kanapek i innych smakołyków ruszyliśmy na podbój betonki. A tam, jak zawsze – pięknie…

Spotkanie z pierwszymi przedstawicielami regionu
Spotkanie z pierwszymi przedstawicielami regionu
Widoki z platformy obserwacyjnej
Widoki z platformy obserwacyjnej
IV most
IV most
Czasami nawierzchnia betonki pozostawiała nieco do życzenia...
Czasami nawierzchnia betonki pozostawiała nieco do życzenia…
Sielsko anielsko
Sielsko anielsko

O_2013-03599

O_2013-03600 O_2013-03603 O_2013-03605

Prawie jak "Bociany" Chełmońskiego ;)
Prawie jak „Bociany” Chełmońskiego 😉
Wędkarski raj
Wędkarski raj
Obserwujemy krowę forsującą bród
Obserwujemy krowę forsującą bród
Młody perkoz
Młody perkoz
Spłoszone gęsi
Spłoszone gęsi

O_2013-03641

Na „betonce” spędziliśmy sporo czasu – Ala podziwiała ptaki i pasące się krowy i konie, a tata fotografował. Babiego lata niestety nie zobaczyliśmy. Pojedyncze nici, pająków w powietrzu nie było. Po prostu zbyt mało czasu upłynęło od ostatnich opadów, no i było jeszcze trochę za mokro i za chłodno.

W końcu przyszedł czas na odwrót. Niespiesznie wróciliśmy do Słońska, aby stamtąd pojechać w kierunku promu w Okszy.

O_2013-03645 O_2013-03646

Najpierw jednak trzeba było uzupełnić siły – przekąska pod sklepem w Słońsku. Posileni ruszyliśmy dalej – Szlakiem Gęgawy. Trasa w kierunku Kłopotowa i Okszy wiodła w całości po wale przeciwpowodziowym. Więc widoki były nieco bardziej rozległe, niż z poziomu łąk. Po kilku kilometrach dojechaliśmy do zabytkowej stacji pomp, gdzie urządziliśmy dłuższy popas i odpoczynek.

O_2013-03647 O_2013-03649 O_2013-03652 O_2013-03654 O_2013-03655 O_2013-03657 O_2013-03659 O_2013-03660

Do Kłopotowa dojechaliśmy z pewnymi kłopotami – nawierzchnia drogi na wałach była niekończącą się tarką. Ala, mimo, że wykazała się dużą dzielnością, w pewnym momencie zaczęła domagać się zakończenia trasy. Ale ostatecznie udało się… Nad Wartę dotarliśmy tuż przed zachodem słońca. A po chwili już byliśmy na promie, tuż przed jego zakończeniem pracy tego dnia. Ala miała niesamowitą frajdę z przeprawy. 🙂 Na drugim brzegu już czekała na nas polana biwakowa. Szybko rozbiliśmy namiot, urządziliśmy mikroskopijne ognisko na dwie kiełbaski (tyle miałem drewna ze sobą) i wśród odgłosów gęsi i żurawi pogrążyliśmy się we śnie. W nocy słyszałem odgłosy samochodów. Rankiem okazało się, że to wędkarze, którzy przyjechali na nocne połowy.

O_2013-03665 O_2013-03668 O_2013-03673 O_2013-03674 O_2013-03676

O poranku wyszło słońce i szybko wysuszyło namiot. Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w dalszą drogę. W Okszy odwiedziliśmy zabytkowy kościół o konstrukcji szachulcowej – gdyby nie krzyż na kalenicy, to nigdy bym się nie domyślił, że to świątynia. Lokalnymi asfaltami wśród łąk dojechaliśmy do samochodu i w ten sposób zakończyliśmy rowerową część naszego weekendu.

O_2013-03683 O_2013-03685 O_2013-03687

A na zakończenie – i nagrodę dla dzielnej rowerzystki odwiedziliśmy zoo – safari w Świerkocinie. Ala była zachwycona. 🙂

O_2013-03703 O_2013-03713 O_2013-03718 O_2013-03735 O_2013-03749

Safari było prawdziwe, jechało się własnym samochodem przez ogrodzone pastwiska, na których swobodnie chodziły zwierzaki z różnych regionów świata.
Wielbłądy wykazały wielkie zainteresowanie rowerem znajdującym się na dachu samochodu – zacząłem mieć obawy, czy nie poobrgyzają wystających elementów. 😉
Inne zwierzaki też wyjawiały ciekawość – albo raczej nadzieję na jakiś kąsek??? Na zakończenie odwiedzin – obeszliśmy małe klasyczne zoo oraz skorzystaliśmy z uciech na karuzelach, które były w cenie biletu. Mimo, że tata ledwo się mieścił w siedziskach, też sobie przypomniał dziecięce lata. 😉

O_2013-03783

I tak zakończyliśmy nasz rowerowo – przyrodniczy wypad weekendowy. 🙂

3 przemyślenia nt. „W poszukiwaniu babiego lata w Parku Narodowym Ujście Warty”

  1. tuptam mówi:

    Piękna, sielska, malownicza wycieczka! Brawa dla małej rowerzystki 🙂

  2. Magda Sz mówi:

    Ale fajny wypad! ładnie tam, a safari ciekawe 🙂

  3. świetna relacja, super foty – gratulacje dla rowerzystki!!!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.