Pierwsze dni marca (jakby nie było zimowe) były jak z bajki. W nocy przymrozek, a w dzień… lazurowe niebo i wiosna pełną gębą! Nie mogliśmy tego zmarnować. Umówieni z Andrzejem, który zabrał ze sobą rocznego Michałka w przyczepce, wybraliśmy się na podbój podpoznańskich szlaków rowerowych.

Po zapakowaniu wszystkiego co niezbędne i zbędne ruszyliśmy ścieżką rowerową w kierunku jez. Rusałka. Poszło nam to zadziwiająco sprawnie i już po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.


Gdy w końcu udało mi się przekonać Alę, że przyszedł czas na koniec zabawy, wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejnym punktem wycieczki było jez. Strzeszyńskie, gdzie Ala miała obiecany odpoczynek na placu zabaw.


I oto dojechaliśmy…
Po ponad godzinnym odpoczynku w ciepłych promieniach słońca w końcu zdecydowaliśmy się ruszyć w drogę powrotną.







Nagroda tym bardziej zasłużona, że Ala pierwszy raz w życiu przejechała ponad 20 kilometrów o własnych siłach bez wspomagania holem. 🙂

Brawo Ala! i brawo rodzice za takie rowerowe wkręcenie Ali…no ale nie mogło byc inaczej 🙂 Pogoda faktycznie wymarzona na takie wycieczki, bardzo fajna ścieżka przez las!